Zastanawiam się jak to jest, że w lasach grzyby już się skończyły, tymczasem na "moim" bazarku jeszcze kilka dni temu można było kupić świeże podgrzybki, opieńki i rydze? Moje jednak są jak najbardziej własnoręcznie zebrane jakiś czas temu, a że przepis już raz mi się zapodział i nie chciałabym zgubić go ponownie, skrzętnie tutaj notuję. A nuż komuś przyda się... w przyszłym roku :) SKŁADNIKI: Dowolne leśne grzyby – u mnie podgrzybki sól liście laurowe ziele angielskie ZALEWA w proporcjach – ilość zależna od ilości posiadanych grzybów: 1 szklanka 10% octu spirytusowego 3 szklanki wody płaska łyżeczka cukru szczypta soli WYKONANIE: Słoiczki umyć, wyparzyć wrzątkiem i osuszyć, lub wyprażyć w piekarniku (15 minut w temperaturze 110 stopni z termo obiegiem). Grzyby oczyścić, umyć, zalać zimną wodą, doprowadzić do wrzenia, posolić i gotować 20 minut. Odcedzić na sicie. Do każdego słoiczka wrzucić liść laurowy i 2-4 ziela angielskie. Gorące grzyby rozłożyć do słoiczków, nie napełniając ich do końca. Składniki zalewy zagotować, wrzącą zalać grzyby, słoiczki zakręcić, odstawić na 10 minut do góry dnem.