„Tańczyliśmy w studenckiej Stodole czy Hybrydach. Piło się wódkę w Kameralnej i chodziło do SPATiF-u. Ja tańczyłam, ale wódki nie piłam. Wtedy bywało się w tych modnych miejscach po to, żeby się bawić, a nie by zaistnieć w tabloidach. Choć to były ciężkie czasy, wspominamy je z sentymentem”. Tak aktorka Beata Tyszkiewicz wspomina życie w stolicy Polski we wstępie do wydanego właśnie albumu „Warszawa lata 60.”. Zbiór zawiera blisko 200 zdjęć, które pokazują miasto w sytuacjach codziennych i od święta. Zabawa łączy się z ciężką pracą, bieda i zacofanie z chwilowymi skokami w nowoczesność. Co przetrwało do dziś z tamtej Warszawy, a co pozostanie tylko w naszych wspomnieniach – i na czarno-białych fotografiach?