Mówiąc absolutnie szczerze: już dawno nie miałam takich obaw co do ciasta, już w trakcie robienia. Przepis intrygował mnie jak mało który. Największą obawę miałam co do ewentualnej goryczki, która mogłaby powstać w wyniku dodania całej pomarańczy do ciasta. Postanowiłam zaryzykować. Moje obawy okazały się zupełnie niepotrzebne: ciasto smakuje OBŁĘDNIE! Jest delikatne, wilgotne, bardzo pomarańczowe. Absolutnie nie czuć w nim goryczy. Smakuje zupełnie jak tort czekoladowo-pomarańczowy. Nie można oprzeć się przed kolejnym kawałkiem. Oprócz walorów smakowych ma dwie zasadnicze zalety: jest bezglutenowe i nie zawiera tłuszczu. Przepis trafia na pierwsze miejsce na mojej liście najlepszych wypieków. Jego źródło stanowią dwie strony: Moje Wypieki oraz Cake Time. Składniki (na tortownicę o średnicy 23 cm): - 2 średniej wielkości pomarańcze, koniecznie z cienką skórką, - 6 jajek (oddzielnie białka i żółtka), - szczypta soli, - 200 g migdałów (zmielonych, na mąkę, można w skórkach), - 1 łyżeczka proszku do pieczenia, - 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, - 50 g kakao, - 210 g cukru, - dodatkowo: 1 czekolada mleczna z bakaliami, 2 łyżki soku z pomarańczy, skórka otarta z 1 pomarańczy (w przypadku, gdy ciasto ma być całkowicie dietetyczne, polewę pomijamy). Pomarańcze dokładnie myjemy w gorącej wodzie (najlepiej wyszorować czystą szczoteczką). Umieszczamy je w garnku, zalewamy wodą i gotujemy ok. 1,5-2 godziny od zagotowania. W trakcie gotowania należy uzupełniać wodę tak, by pomarańcze cały czas były przykryte. Po ok. 2 godzinach wyjmujemy je z wody, kroimy na ćwiartki i zostawiamy do przestudzenia na talerzu. Gdy będą zimne, miksujemy blenderem na masę z kawałkami (całe, ze skórkami!), czyli nie można miksować zbyt długo (masa powinna być płynna, ale w środku mają być także kawałki). W misie miksera umieszczamy żółtka z połową cukru (ok. 105 g). Miksujemy na gładką, puszystą masę. Dodajemy masę pomarańczową, miksujemy dalej. Dodajemy migdały, proszek do pieczenia, sodę oraz kakao (przesiane). W osobnym naczyniu ubijamy białka z dodatkiem szczypty soli. Gdy powstanie sztywna piana, powoli dodajemy pozostały cukier. Masa powinna być sztywna, gładka, lśniąca - jak na bezę. Gdy będzie gotowa, dodajemy do miski z masą pomarańczową, delikatnie mieszamy. Ciasto umieszczamy w tortownicy (jeśli nie jest silikonowa, należy posmarować lekko masłem i obsypać bułką tartą). Wstawiamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy do suchego patyczka (całkowicie suchy nie będzie, ze względu na wilgotność ciasta), czyli ok. 45-60 minut. Po upieczeniu zostawiamy na blacie do przestudzenia. Gdy ciasto będzie zimne, przygotowujemy polewę: czekoladę dzielimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do metalowej miski. Miskę umieszczamy nad mniejszym garnkiem z gotującą się wodą. Do czekolady dodajemy sok z pomarańczy. Mieszamy do rozpuszczenia. Ciasto polewamy przygotowaną polewą, na wierzchu dekorujemy otartą skórką z pomarańczy. Smacznego!