Tytuł: Hotel Winterhouse Autor: Ben Guterson Wydawnictwo: Dwukropek Co ma zrobić dziewczynka, która jeszcze jako małe dziecko straciła rodziców i zmuszona jest mieszkać z niesympatycznym wujostwem? Może pogrążyć się w otchłani rozpaczy, albo … w lekturze, pochłaniając książkę za książką i marząc o wspaniałym, pełnym przygód życiu i otoczeniu wspaniałych ludzi. W wolnych (od czytania i nauki) chwilach tworzy też dziwne listy porządkujące jej rzeczywistość, a także bawi się słowami, lubując się w anagramach. Myślicie, że ta dziewczynka nie istnieje? A może odnajdujecie w niej siebie? Niezależnie od odpowiedzi na te pytania zdradzę wam, że ta dziewczynka ma jedenaście lat i ma na imię Elizabeth. Mieszka wraz z ciotką i wujkiem w miasteczku Drere, a właściwie mieszkała, bo w chwili, kiedy ją poznajemy dowiaduje się, że krewni odesłali ją na trzy tygodnie w góry, do hotelu Winterhaus, gdzie ma spędzić ferie świąteczne. Niezwykły hotel, wypełniony antykami i osobliwymi gośćmi oferuje wiele rozrywek, Elizabeth nawet nie spodziewa się, jak bardzo będzie zajęta. Nie tylko już w pierwszych dniach pobytu znajduje tam przyjaciela, niejakiego Fredie`go, który podobnie jak ona uwielbia zagadki i anagramy, ale zostanie wciągnięta w wir tajemnic, którymi mury gmachu są wypełnione. Również i my mamy możliwość śledzić poczynania Elizabeth dzięki fascynującej powieści (nie tylko) dla młodych czytelników, pt. „Hotel Winterhouse” (tutaj). Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dwukropek książka, to wciągająca lektura zarówno dla poszukiwaczy przygód, jak i dla osób fascynujących się magią i czarami, a także dla tych wszystkich, dla których słowa są priorytetową kwestią. Dziewczynka poznaje osobliwego właściciela hotelu, pana Norbridge`a Falls, a także sympatyczną bibliotekarkę, panią Leonię Springer. To właśnie w bibliotece Elizabeth trafia na dziwną książkę bez okładki i imienia autora, a za jej sprawą rozpoczyna się jedna z największych przygód w życiu dziewczynki. Nie dość, że sama książka jest osobliwa, to jeszcze pojawiają się na niej litery, które tylko Elizabeth może odczytać. Co więcej, opisuje ona wykorzystanie szyfru Vigenèra z czasów wojny secesyjnej, który może okazać się przydatny do zgłębiania sekretów domu. Czy to możliwe jednak, żeby znaleziona za innymi książkami publikacja była tą poszukiwaną pod długiego czasu przez właściciela hotelu? I czy rzeczywiście jest książką z legendy, której rzekomo odnalezienie może zapewnić hotelowi świetność jeszcze przez długie lata? Zanim się o tym przekonamy, czeka nas wiele wyzwań i niebezpiecznych sytuacji, a także dziwnych ludzi, którzy stają na drodze Elizabeth. Przykładem może tu być małżeństwo Marcus i Selena Hermsowie, którzy polują na stare książki i próbują oczernić właściciela hotelu, a także za wszelką cenę dostać się w nocy do biblioteki. Dziewczynka, dzień po dniu jest coraz bardziej przekonana, że z pomocą tajemniczej książki uda jej się odczytać hasło na portrecie nestora rodu, a także zaczyna dostrzegać, że wokół niej atmosfera gęstnieje, zaś dziwne wydarzenia, które od lat są obecne w jej życiu, zachodzą coraz częściej. Czy mają coś wspólnego z książką oraz naszyjnikiem, będącym jedyną pamiątką po mamie. Czy Elizabeth rozwiąże zagadkę hotelu? Co kryje się w jego murach i kto chce mu zaszkodzić? Czy dziewczynka znajdzie w końcu ludzi, przy których będzie mogła zapomnieć o niezbyt szczęśliwym dzieciństwie? Przekonamy się o tym dzięki fascynującej powieści dla młodszych czytelników, „Hotel Winterhaus”. Brawurowo napisana historia zauroczy wszystkich, zaś osoba Elizabeth stanie się inspiracją dla wielu dzieci do nauki oraz rozwoju mimo braku środków. Porywające dialogi, plastyczne opisy i wspaniałe ilustracje, do tego wartko tocząca się akcja i piękne ilustracje – to wszystko przyciąga do książki w równym stopniu, co doskonale wykreowani bohaterowie. To sprawia, że po książkę Gutersona sięgnąć „warto”, a może nawet … zrobić z niej „towar”? Książkę znajdziecie na stronach księgarni Gandalf.com.pl
Przybory szkolne po angielsku z wymową. Ćwiczenia i fiszki na rzeczy szkolne, poznaj słówka angielskie w klasie z Hello Angielski.
Blog o książkach, które zmieniają życie, o podróżach dalekich i bliskich oraz o miejscach, gdzie można dobrze zjeść...
Zadanie pomoże dziecku lepiej zapamiętać pisownię słów, które składają się z czterech liter, a także będą rozwijały uwagę oraz wzbogacały słownictwo
Tytuł: Wdowa Autor: Fiona Barton Wydawnictwo: Czarna Owca Pozory często mylą i zapewne wielu z nas mogło boleśnie doświadczyć prawdziwości tych słów. Ile to bowiem razy zaufaliśmy komuś, kto tego zaufania nie był godzien ile razy zostaliśmy w taki sposób haniebnie oszukani, odnieśliśmy straty zarówno materialne, jak i emocjonalne. Nigdy jednak nie da się tak naprawdę poznać drugiego człowieka i czasami jego prawdziwa natura potrafi nas zaskoczyć nawet po wielu latach wspólnego życia. Są bowiem osoby, które wyspecjalizowały się w noszeniu masek, które pokazują światu tylko to, co chcą pokazać i doskonale potrafią się kontrolować, latami prowadząc podwójne życie. Historia zna wiele żon, które ze zdumieniem odkrywały, że ich mąż to morderca, który bez większych refleksji pozbawił życia wiele osób, że gwałcił i porywał, nie stroniąc nawet … od dzieci. Zwykle dotyczy to osób, które przez otoczenie odbierane są jako przeciętne, normalne, niczym się nie wyróżniające. A już na pewno nic nie zapowiada odkrycia takiej mrocznej tajemnicy tej osoby. Zwykle następuje to w przypadkowy sposób i tylko wyjątkowy splot różnych okoliczności pozwala zdemaskować takiego zwyrodnialca. Jean przez lata przekonała się co prawda, że jej mąż nie jest ideałem, za jakiego go uważała, ale nigdy nie sądziła, że może być zdolny do przestępstwa i to tego najgorszego, z udziałem dziecka. Spotkała go będąc jeszcze nastolatką, a szybki ślub przypieczętował relację jej i Glena. Pobrali się nie z przymusu, to nie dziecko skłoniło ich do zalegalizowania związku, ale miłość i przekonanie, że nie ma na co czekać. On był przystojnym mężczyzną robiącym karierę w bankowości, ona uczyła się na fryzjerkę, choć tak naprawdę chciała w przyszłości po prostu wygodnie żyć. Dotychczas spotykała się z chłopcami – niedojrzałymi, nie wiedzącymi czego chcą od życia, zaś Glen zaimponował jej swoją stanowczością, jasną wizją przyszłości związanej z własnym biznesem. Stanowił opokę, dawał jej poczucie bezpieczeństwa, o wszystkim decydując i zwalniając ją z konieczności dokonywania wyborów. Tyle tylko, że skłonności Glena do kontrolowania wszystkiego i wszystkich, jego pedantyzm, stanowczość, z czasem stały się złotą klatką dla Jean. On zaś, poślubiając tak młoda dziewczynę, zyskał materiał, który mógł ukształtować według swoich upodobań, zmieniając żonę w bezwolną istotę nie mającą swojego zdania i bezwarunkowo wypełniającą jego polecenia. Może właśnie dlatego Jean zdecydowała się skłamać, nie zagłębiając się w powody, dla którego jest to takie istotne, nie podważając nawet logiki wywodów męża czy zasadności prośby. Jednak teraz to kłamstwo może stać się jednym z wielu opowiedzianych przez Jean. Tylko od niej zależy, czy pokaże prawdziwą twarz Glena teraz, kiedy mąż nie żyje… Glen zginął w tragicznym wypadku – został potrącony przez autobus, podczas powrotu z zakupów. Dla Jean, która szła koło niego, to prawdziwy szok. Absurdalność tej sytuacji pogłębia fakt, że wszyscy, którzy rzucili się kobiecie na pomoc zupełnie zmienili zdanie, kiedy zorientowali się, kto jest ofiarą. Glen został bowiem oskarżony o porwanie dziewczynki, małej Belli Elliott. Co prawda nie udowodniono mu winy, ale wszystkie poszlaki wskazywały na niego szczególnie, że był w tym czasie w okolicy, a składane przez niego wyjaśnienia, były tak precyzyjne, że aż niewiarygodne… Czy rzeczywiście Glen porwał dziewczynkę? Co ukrywa Jean? Czy Kate Waters, reporterce „Daily Post” uda się dowiedzieć czegoś więcej o Glenie i jego małżeństwie z Jean? Przekonamy się o tym dzięki niezwykle wciągającej powieści pt. „Wdowa”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca książka autorstwa Fiony Barton, to doskonały thriller psychologiczny, to również dowód na to, że nigdy nie możemy tak naprawdę powiedzieć, że znamy drugą osobę. Co więcej, nigdy nie możemy powiedzieć, że znamy siebie. Książka jest doskonałą propozycją dla wszystkich miłośników gatunku, a także dla osób, które lubią przewrotne historie o ludziach i ich psychice. Co prawda zbyt mało w książce jest scen z małżeńskiego życia Jean, ale przywołane przykłady pozwalają wykreować obraz zarówno Glena, jak i kobiety, a także ich codzienności obwarowanej nakazami i przyzwyczajeniami. Akcja również – przynajmniej w przypadku pierwszych rozdziałów – mogłaby toczyć się szybciej, ale i tak otrzymujemy powieść o frapującej fabule, z doskonale zachowanymi proporcjami dotyczącymi obecności na stronach powieści Jean i Kate, dziennikarki, której dotyczyć będzie cały cykl. „Wdowa” stanowi bowiem pierwszy tom serii o przebojowej dziennikarce z prawdziwym talentem do wydobywania z ludzi prawdy …
Tytuł: Super pamięć Autor: Paulina Mechło i Roksana Kosmala Wydawnictwo: Sensus Okazuje się, że ćwiczyć można nie tylko swoje ciało, ale też mózg. Ćwiczenia te są naprawdę łatwe, a wykonywane regularnie przynoszą wspaniałe rezultaty. Dzięki nim można poprawić zarówno pamięć i koncentrację, jak też usprawnić logiczne myślenie. A to przydaje się od najmłodszych lat i procentuje zarówno w szkole, jak i na studiach czy w pracy. Dlatego też tak popularne są wszelkiego rodzaju kursy szybkiego zapamiętywania, opierające się właśnie na rozmaitych ćwiczeniach mózgu, a także poznaniu różnego rodzaju technik, dzięki którym bez trudu możemy zapamiętać wiele rzeczy. Nie trzeba jednak specjalistycznych kursów, by znacznie poprawić szybkość i jakość zapamiętywania, a tym samym poprawić oceny szkolne czy zapewnić sobie więcej wolnego czasu dzięki szybkiemu przyswojeniu materiału. Pomocą w tym służy książka pt. „Super pamięć dla dzieci”, autorstwa Pauliny Mechło i Roksany Kosmala. Autorki, psycholożki, w opublikowanym nakładem Wydawnictwa Sensus zeszycie ćwiczeń pokazują, że dzięki odpowiednio dobranym zadaniom niemal bez trudu możemy poprawić pamięć i koncentrację. Mimo iż tytuł sugeruje książkę dla dzieci, to bez przeszkód mogą z niej korzystać wszyscy, którzy pragną wytrenować swój mózg. Proste, choć skuteczne ćwiczenia, zaprezentowane przez sympatycznego Móżdżka, który kibicuje dziecku w kolejnych sukcesach (prawidłowo zrealizowanych zadaniach) są niezwykle skuteczne i wystarczy poświęcić im nawet kilka minut dziennie, by wkrótce zauważyć wspaniałe rezultaty. Autorki zebrały w książce ponad sto różnych zadań o różnym stopniu trudności, zaś do niektórych z nich na końcu książki zostały umieszczone podpowiedzi, umożliwiające zweryfikowanie poprawności wykonania zadania. W trakcie pracy z książką odwzorowywać będziemy zapamiętane ułożenie figur, wypisywać zapamiętane wyrazy i ciągi wyrazowe, wykreślać podane sylaby czy dokonywać matematycznych obliczeń. Z książką można pracować zarówno samodzielnie, choć w przypadku dziecka warto zadbać, by rodzic monitorował postępy. Warto też pomyśleć nad wykonywaniem ćwiczeń wraz z dzieckiem – nie tylko może to być wspaniały czas zacieśniania więzi i dobre j zabawy, ale może też znacząco przyczynić się do … poprawy pamięci rodzica. Ćwiczenia zebrane przez autorki mogą być ponadto wykorzystywane w nauczaniu przedszkolnym i szkolnym, a także przez specjalistów.
Tytuł: Gry i zabawy z zapałkami Autor: Piotr Kosowicz Wydawnictwo: Helion Jak zainteresować dzieci matematyką? Czy to w ogóle możliwe? Wyniki matur każdego roku zwracają uwagę na problem związany z nauczaniem (i uczeniem się matematyki). Nie jest ona lubianym przedmiotem, większość uczniów ma z nią prawdziwy problem, zaś rezultaty egzaminów są na poziomie zdawalności. Każdego roku rozpoczyna się też dyskusja, w jaki sposób zmienić tę sytuację, modyfikując program nauczania albo … kształcenie nauczycieli. Tymczasem jest wiele prostych sposobów, by matematykę dziecko nie tylko polubiło, ale i pokochało. Wystarczy zaprezentować zadania matematyczne w formie łamigłówek, zagadek i różnego rodzaju zabaw. Tym sposobem, bawiąc się, dziecko jednocześnie oswaja się z matematyką, z pojęciami, a także – niejako mimowolnie – nabywa wiedzę. Przy tej zabawie, która jednocześnie uczy, warto skorzystać z różnego rodzaju pomocy naukowych, takich jak wspaniała propozycja pt. „Gry i zabawy z zapałkami”, autorstwa Piotra Kosowicza. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Helion książka jest odstępstwem od reguły – tym razem zapałkami bawić się nie tylko warto, ale nawet trzeba, choć również dobrze możemy zamiast nich posłużyć się wykałaczkami. W ten sposób ten zbiór różnych ćwiczeń może być wykorzystany także przez nauczycieli matematyki. To inne spojrzenie na liczby, ułamki czy wyrażenia arytmetyczne zachwyci nawet tych uczniów, którzy z matematyką do tej pory byli na bakier. Zapoznać się z tym materiałem mogą przede wszystkim dzieci w wieku szkolnym, ze starszych klas, choć tak naprawdę dobrą zabawę będą mieli również uczniowie szkól ponadpodstawowych, a nawet … ich rodzice. Zbiór autorskich gier i zabaw to unikalna propozycja autora, który zaznacza, że choć wiedza matematyczna w stopniu podstawowym będzie niezbędna, to liczyć się będzie również spostrzegawczość i umiejętność analizy. Książka składa się z ośmiu części, z których każda zawiera zarówno różnego rodzaju ćwiczenia, polegające na odpowiednim ustawieniu / przesunięciu zapałek, jak i na budowaniu różnych figur z określonej liczby zapałek. Znajdziemy tu również propozycje różnego rodzaju gier logicznych, takich jak gra Nim, Kółko i krzyżyk, a także wyzwania polegające na … narysowaniu zapałczanego domu czy ulicznej latarni. Książka zawiera również rozwiązania zadań, ale warto po nie sięgnąć wyłącznie w celu zweryfikowania poprawności wykonania ćwiczenia. W przeciwnym wypadku odbierzemy sobie całą radość z zabawy, ta zaś jest naprawdę przednia! Polecam również "Zagadki logiczne. Zabawa w rozumowanie" Piotra Kosowicza (TU).
Tytuł: Praca głęboka Autor: Cal Newport Wydawnictwo: Studio Emka Dlaczego jedne osoby są w stanie wykonać w ciągu dnia wiele rzeczy, łącząc pracę zawodową z wychowaniem dziecka czy realizacją hobby, inni zaś nie potrafią w terminie oddać jednego projektu? Dlaczego jedne osoby są w stanie napisać pracę w jeden wieczór, innym zajmuje to cały semestr? Dlaczego jedne osoby biorące udział w interdyscyplinarnych projektach mają jeszcze czas na życie prywatne, inni zaś mają wrażenie, że wskazówki zegara przyspieszają, uniemożliwiają im dokończenie wszystkich zadań, które na nich spoczywają? Być może odpowiedź na te pytania tkwi w określeniu: praca głęboka. Mowa tu o umiejętności pełnej koncentracji na trudnym poznawczo zadaniu, bez rozpraszania uwagi. Skąd ta teoria? W jaki sposób osiągnąć taką koncentrację? Jak poprawić swoją efektywność dzięki pracy głębokiej? Na te pytania odpowiada Cal Newport, profesor informatyki na jednym z uniwersytetów, który wprowadził właśnie określenie „praca głęboka” w cyklu artykułów. Jego książka na ten temat, pt. „Praca głęboka. Jak odnieść sukces w świecie, w którym ciągle coś nas rozprasza” dostarcza nam wiedzy, dzięki której niemal natychmiast możemy zainicjować zmiany w naszym życiu. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Studio Emka książka podpowiada, w jaki sposób uniknąć rozpraszaczy, jak skoncentrować się na danym zadaniu i...trwać w tej koncentracji. Tym samym jest to doskonała lektura nie tylko dla biznesmenów czy pracowników, ale i dla studentów wszystkich kierunków, uczniów, a nawet … osób prowadzących gospodarstwo domowe. Pełne zanurzenie w czynności przynosi spektakularne rezultaty, o tym możemy się przekonać samodzielnie, wprowadzając modyfikacje w swoim codziennym dniu i stylu pracy. Autor w dwóch częściach książki dostarcza nam pełnej wiedzy, dzięki której sami będziemy w stanie zanurzyć się w chwili i skoncentrować się w ten sposób na danym zadaniu, że poprawimy naszą wydajność, ale też i jakość wykonywanej pracy. W pierwszej części książki Newport przedstawia nam koncepcję pracy głębokiej zwracając jednocześnie uwagę, że jest to coraz rzadsza umiejętność, podczas kiedy – paradoksalnie – wartość takiej pracy wzrasta. Dlatego tez, jak zauważa autor, te osoby, które nabędą umiejętność pracy głębokiej i uczynią ją podstawą swojego zawodowego życia, odniosą sukces. Dowodzi również, że ten rodzaj pracy nadaje sens naszemu życiu, pomaga też uporać się z negatywnymi myślami, staje się motorem naszego działania. Druga część książki została poświęcona aspektom praktycznym związanym z pracą głęboką, czyli zasadą, jakie musimy wprowadzić do naszego życia i jakimi ten sposób pracy się rządzi. Przedstawione przez autora strategie ułatwią nam osiągnięcie spektakularnych efektów w życiu zawodowym (ale i prywatnym) wypełnionym niestety mnóstwem rozpraszających uwagę rzeczy. Dowiemy się, jak sprawić, by praca głęboka stała się częścią naszego rozkładu dnia, zaś zasady dwa do cztery ułatwią nam wykorzystanie nawyku tego rodzaju pracy jak najpełniej, między innymi dzięki ćwiczeniu koncentracji i zwalczaniu wszystkiego, co odciąga uwagę. Zawartość merytoryczną książki, liczne przykłady zastosowania koncepcji pracy głębokiej, ale i jej spektakularne rezultaty – wszystko to pokazuje, jak niezwykle istotna jest to wiedza. Jej nabycie, ale przede wszystkim wykorzystanie w praktyce może stać się podstawą naszego sukcesu. Szczególnie, że zmiany których musimy dokonać są w istotnie niewielkie, zaś Newport przekonuje, że zdecydowanie warte chwilowego poczucia dyskomfortu związanego z wyjściem ze sztywnych ram (mało efektywnego zresztą) działania.
brainrot
Tytuł: Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem Autor: Lisa Bjärbo, Emma Göthner Wydawnictwo: Czarna Owca Wyobrażasz sobie, jak wspaniale byłoby móc każdej nocy podróżować, odwiedzając nieznane nam krainy, przeżywając przygody, doświadczając czegoś nowego? Niestety wydaje się to możliwe wyłącznie w bajkach, w których do tych innych wymiarów przenosi nas zwykle stara szafa, albo tajemnicze drzwi odkryte pod schodami czy w piwnicy. Ale czy do innej krainy może przenieść nas pudełko, i to na dodatek pudełko na zabawki? Okazuje się, że wszystko jest możliwe szczególnie, że i zabawki nie są takie zwyczajne, stanowią wierne repliki dinozaurów i …w Krainie Dinozaurów stają się prawdziwe. Do tej Krainy Dinozaurów regularnie udaje się Ivar, oczywiście w tajemnicy przed tatą. Nie ma chyba rodzica, który pozwoliłby na takie wycieczki szczególnie, że niektóre dinozaury potrafią być naprawdę niebezpieczne. Oprócz tych roślinożernych są bowiem takie, które chętnie pożerają mięso, a już z pewnością pożarłyby małego chłopca. O tych nocnych przygodach, o krainie, do której przechodzi się za pomocą pudełka z zabawkami, a także o niezwykłej odwadze chłopca przeczytać możemy w uroczej serii o Krainie Dinozaurów, adresowanej do miłośników dinozaurów w wieku przedszkolnym. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca książka pt. „Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem” to nie tylko okazja do przekonania się, jak fascynujące są dinozaury, ale również do poznania szeregu ciekawostek o ich życiu czy zwyczajach. Lisa Bjärbo i Emma Göthner stworzyły wspaniałą opowieść, będącą również bodźcem do tego, by poszerzać wiedze na temat prehistorii, do tego, by stać się otwartym na świat oraz wiedzę. Lektura książki zarówno bawi, jak i uczy, mimowolnie przyswajamy sobie bowiem zarówno skomplikowane nazewnictwo, jak i wygląd i charakterystykę tych gadów. Tym razem przygoda Ivara jest wyjątkowo niebezpieczna. O ile dotychczas przenosząc się do Krainy Dinozaurów napotykał dinozaury roślinożerne, omijając szerokim łukiem widziane w oddali gromady wielbicieli mięsa, to tym razem nie zdążył schować się przez tyranozaurem. Wystraszyło go biegnące stado edmontozaurów, które co prawda ostrzegało go przed niebezpieczeństwem, ale małe nóżki chłopca nie służą do ucieczki przed olbrzymim gadem. Tyle tylko, że ten, znajdując chłopca, wcale nie ma ochoty zjeść go na obiad. Okazuje się, że Tova, bowiem tak ma na imię tyranozaur, zachowuje się niczym wielki pies i łasi się do chłopca. Jest jednym z niewielu stworzeń, które przed nią nie uciekają, tymczasem ona marzy tylko o jednym – o dobrej zabawie. Jak jednak dobrze się bawić, kiedy nie ma z kim i kiedy wszyscy się jej boją? O tym, jak bardzo Tova jest smutna i znudzona, a także o tym, w co dinozaury lubią się bawić, przeczytamy w książce przenoszącej nas w przeszłość, do krainy, gdzie wciąż żyją dinozaury. Piękne ilustracje dodatkowo pobudzają naszą wyobraźnię, pozwalając wraz z Ivarem przeżywać różne przygody, zaś twarda oprawa książki stanowi gwarancję, że będzie ona nam jeszcze długo służyła. Warto sięgnąć też po inne książki z serii
NAJPIĘKNIEJSZE CYTATY O ŻYCIU REGINA BRETT - dodają otuchy! Piękne cytaty życiowe na gorsze chwile od Reginy Brett - daj sobie chwilę relaksu i przeczytaj
Ciekawe tematy do rozmowy z dziewczyną/chłopakiem. Intrygujące pytania do przyjaciół i znajomych. O czym rozmawiać w związku, na randce, na imprezie.
Tytuł: Pod kluczem Autor: Ruth Ware Wydawnictwo: Czwarta Strona „Obyś cudze dzieci uczył” – to groźba, która wiele osób może przestraszyć. Dlatego też zawód nauczyciela nie cieszy się w chwili obecnej ani popularnością, ani estymą. Co więcej, wiele osób ma serdecznie dość swoich pociech, a co dopiero dzieci obcych osób, wychowywane w różnych warunkach, przy różnych oczekiwaniach i dyscyplinie. A mimo to są osoby, które dzieci kochają na tyle, że poświęcają im całe życie, pracując z nimi na rożnych szczeblach edukacji, a także podejmując się opieki nad tymi najmłodszymi. Mimo iż nie jest to zbyt dobrze płatny zawód, dla osoby lubiącej spędzać z mini czas, podążających za ich rozwojem, to wymarzona praca. Rowan pracuje z dziećmi od kilku lat, obecnie zajmując się tymi najmłodszymi, w żłobku. Jednak utrzymanie się w Londynie kosztuje i trudno jest opłacić swoje wydatki podejmując tego rodzaju zatrudnienie. Szczególnie, że współlokatorce Rowan zamarzyły się podróże i właśnie się wyprowadziła. Dlatego też oferta pracy dla niani w Szkocji, w wielkiej, wiktoriańskiej posiadłości, z ogromną pensją oraz zamieszkaniem i wyżywieniem, wydaje się być idealna. A przy tak hojnym wynagrodzeniu, nawet nieco podejrzaną… Praca przy wychowaniu czwórki dzieci z pewnością nie jest łatwa, ale rodzice-architekci mają być na miejscu, przewidują tylko sporadyczne wyjazdy. Dziewczynki: ośmioletnia Maddie, pięcioletnia Ellie oraz osiemnastomiesięczna Petra przebywają na stałe w domu, w Heatherbrae House, natomiast czternastoletnia Chiannon w tygodniu mieszka w szkole z internatem i wraca do domu tylko na weekendy. Praca marzeń? Rowan może nie podchodzi do tego aż tak ideologicznie, ale z pewnością z różnych względów chce tę pracę otrzymać. Ku swojemu zdziwieniu, w odpowiedzi na wysłaną aplikację, otrzymuje zaproszenie do Szkocji. Poznaje panią domu, Sandrę Elincourtów, a wkrótce otrzymuje ofertę zatrudnienia. Tyle tylko, że ma świadomość dość dziwnych relacji panujących pomiędzy domownikami, co więcej, może czuć się zaniepokojona faktem, że w ciągu ostatnich czternastu miesięcy z pracy zrezygnowały aż cztery nianie, tymczasem ona zobowiązuje się pozostać na stanowisku przez co najmniej rok. Nic jednak nie jest w stanie odwieść Rowan od podjętej decyzji. Nawet to, że o Heatherbrae House krążą niepokojące legendy, mówi się, że w domu straszy, co więcej, że w przeszłości jego właściciel otruł w nim swoją córkę. Mimo swojego sceptycyzmu dziewczyna szybko przekonuje się, że w tych plotkach tkwi ziarno prawdy, a w domu rzeczywiście dzieją się niepokojące rzeczy. Jest na nie tym bardziej wyczulona, że zostaje sama z dziewczynkami, bowiem rodzice wyjeżdżają na dłużej natychmiast po przejęciu przez nią opieki nad córkami… Zanim zaczniemy się zastanawiać, jak dalej potoczy się ta opowieść, poznamy bieżące wydarzenia. Stanowią one zresztą punkt wyjścia do rozwoju akcji, bowiem Rowan spotykamy w chwili, kiedy przebywa w więzieniu w Charnworth oskarżona o zabicie dziecka. W listach do niejakiego pana Wrexham, opisuje wszystko, co zdarzyło się w domu Elincourtów, a my coraz mocniej angażujemy się w opowieść, do końca nie wiedząc jednak z jaką tajemnicą mamy do czynienia, a także … z jakim gatunkiem literackim. Jeśli ktoś oczekuje od powieści „Pod kluczem” bycia horrorem, srodze się pomyli i rozczaruje. Najlepiej więc podchodzić do książki autorstwa Ruth Ware z otwartością i dać się ponieść historii. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona książka jest bowiem oparta na mistrzowsko skonstruowanej fabule, choć jej potencjał nie został w pełni wykorzystany. Zachwyci jednak osoby lubiące zagadki, skomplikowane historie mające drugie dno oraz rodzinne dramaty, bo z takim właśnie niewątpliwie mamy do czynienia.
Tytuł: Chłopiec, kret, lis i koń Autor: Carlie Mackesy Wydawnictwo: Albatros Są takie książki, które – choć zdają się być przeznaczone dla dzieci – zaskakują nas swoją głębią, uniwersalnym przesłaniem, które sprawia, że niezależnie od wieku odbiorcy, zapada w serce. Takie słowa-klucze, motywujące do działania zdania bądź też prawdy, prowadzące do (auto)refleksji, mogą stać się prawdziwym przełomem w naszym życiu, kamieniem milowym, odcinającym, zamykającym pewien etap w życiu i pozwalającym otworzyć się na nowe perspektywy. Jedną z takich publikacji był „Kubuś Puchatek”, którego iście filozoficzne podejście do wielu kwestii pozwalało bardziej być niż mieć, zyskać nową perspektywę. Taką moc zmieniania jednostki, a w konsekwencji i świata, ma również książka pt. „Chłopiec, kret, lis i koń”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros. Charlie Mackesy tworząc to małe dzieło, mocno filozoficzne mimo lekkiej formy, czaruje nas, zabierając jednocześnie w podróż do krainy dzieciństwa – krainy prostych prawd, zachwytów oraz niekończącej się ciekawości. Książka w żaden sposób nieograni cza odbiorców wiekiem, mali odbiorcy zachwycą się uroczymi ilustracjami, dorośli – docenią ich artyzm, dzieci przeżywać będą wędrówkę bohaterów, zaś ich rodzice zwrócą uwagę na przesłanie i symbolikę dialogów, na wartości ukryte w książce, które niczym drogowskazy prowadzić nas będą we właściwym kierunku. Wędrowców w książce mamy czterech, jak wskazuje tytuł. Każdy z nich jest mocną osobowością, każdy z nich obdarzony jest innymi cechami, a jednak wspólnie podjęli decyzję o przebywaniu w swoim towarzystwie. Chłopiec prezentuje wyjątkowo ciekawską naturę, zadając pytania o naturę świata, zastanawiając się nad rzeczami pozornie tylko oczywistymi i zmuszając nas do spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość z innej perspektywy. Głęboko refleksyjny w swoim myśleniu jest również kret, autentyczny w swoim zachowaniu, przyznający się do swoich słabości (czyli tortów). Cichym towarzyszem jest lis, którego ratują z wnyków, a jego milczenie spowodowane jest ciężkim życiem i cierpieniem, którego zaznał. Największym i najłagodniejszym zwierzęciem, które wędruje z chłopcem jest koń, który potrafi latać, choć uwagi na zazdrość innych koni tego nie robi. Wraz z bohaterami przekonujemy się, że warto być dobrym (to marzenie chłopca), że największą stratą czasu jest porównywanie się z innymi, a także że w realizacji swoich marzeń niekiedy przeszkadza nam tylko strach. A jeśli nawet lektura książki nie stanie się remedium na smutki, jeśli nie będzie nam się wiodło tak, jak chcemy, zawsze możemy … zjeść kawałek ciasta. Przyjemność obcowania z książką jest tak wielka, że trudno odmówić sobie powtórnego jej przejrzenia, nasycenia wzroku ilustracjami, czy zagłębienia się w znaczenie pozornie tylko prostych dialogów, które w istocie kryją w sobie życiowe prawdy. To wszystko, w połączeniu z twardą oprawą książki i tekstem, który wygląda niczym pisany piórem autora wprost zachwyca i czyni tę publikację jedną z najpiękniejszych, wartych częstego powrotu do niej i dzielenia się nią…
Inspirujące cytaty - motywacyjne, pozytywne, popychające do działania. Teksty inspirujące, motywujące, cytaty sławnych ludzi. Motywują, inspirują do zmian
Tytuł: Dobre żony Autor: Louisa May Alcott Wydawnictwo: MG Są takie historie, które mimo upływu lat nie tracą nic ze swojej świeżości, które można wielokrotnie odkrywać, za każdym razem zwracając uwagę na inny ich aspekt. I nawet jeśli nasze życiowe doświadczenia sprawiają, że opowieści te stają się nieco naiwne, przerysowane, to wciąż sięgamy po nie z sentymentu. A także dlatego, że zwykle zawierają one całe pokłady wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu, prezentują, lepszy świat, gdzie dobro zawsze wygrywa, a poświęcenie zostaje nagrodzone. Jedną z takich historii są „Małe kobietki” Louisa May Alcott, książka, po którą przynajmniej raz każdy sięgnął, a do której ja osobiści powracam regularnie. Słodko-gorzka opowieść o uroczych siostrach obdarzonych licznymi, wspaniałymi cechami charakteru, z których każda jest inna, a jednak wszystkie łączy wyjątkowa więź. Zrobiłyby wszystko nie tylko dla siebie, ale również dla rodziców, a patrząc na tę wspaniałą rodzinę aż serce rośnie. Od razu też chcemy być jej częścią, ogrzewać się tym ciepłem, które zawsze od nich biło nawet wówczas, kiedy nastały gorsze czasy, a kobiety dopadła bieda. Dziś możemy odtworzyć tę wspaniałą atmosferę dzięki kolejnej wyjątkowej książce autorstwa Alcott, będącej kontynuacją „Małych kobietek”. Powieść „Dobre żony”, opublikowana nakładem Wydawnictwa MG, której akcja rozgrywa się trzy lata po zakończeniu poprzedniej części, znów przenosi nas do dawnych czasów, znów pozwala wierzyć w dobro, rodzinne szczęście i pomimo swojej mało realistycznej wymowy, znów zachwyca. Po książkę mogą sięgnąć nie tylko osoby, które pierwszy tom poznały (i pokochały), ale także ci, którzy z różnych powodów z pannami March jeszcze się nie spotkały. To również kolejny materiał, który aż się prosi o ekranizację, który dzięki plastycznym opisom, a także licznym ploteczkom związanym z rodziną Marchów i z otoczeniem, pozwala poczuć się częścią lokalnej społeczności. Tak naprawdę niewiele się tam zmieniło, dziewczęta po prostu dorastają i każda na swój sposób i zgodnie z cechami charakteru próbuje ułożyć sobie życie. Nad wszystkim czuwa pan March, który dochodząc do siebie po wojennej traumie poświęca się książkom oraz swojej małej parafii. Jego żona jak zwykle stara się, by zarówno jemu, jak i dziewczętom niczego w domu nie zabrakło, dba również o okolicznych mieszkańców, choć coraz rzadziej pomaga w szpitalu, w którym wciąż przebywa ranna młodzież czy w przytułkach dla wdów. Teraz cały jej czas pochłaniają przygotowania do wesela, bowiem rozważna Meg wychodzi w końcu za Johna Brooke`a. Mężczyzna po powrocie z wojny zajął się buchalterią, chcąc zapewnić swojej małżonce godne życie, szykuje tez dla nich wspólny dom, zwany „Gołębim gniazdkiem”. I choć wiadomo już, że młodzi nie mogą liczyć na wygodne życie w dostatku, to jednak świadomość, że będą razem i wspólnie się będą dorabiać, dodatkowo ich łączy. Pozostałe siostry wbrew pozorom wcale nie zazdroszczą Meg ślubu z Johnem. Jo nie wróciła już do ciotki March, która za to zajęła się swoją ulubienicą, Amy, wabiąc ją obietnicą finansowania lekcji rysunku u jednego z najlepszych nauczycieli. Jo poświęca się zatem w pełni pisaniu, tworząc kolejne dzieła, które – do momentu odkrycia – lądują w szufladzie. Nieco mało jest w książce Beth, może dlatego, że tak naprawdę nigdy nie doszła w pełni do siebie po szkarlatynie, pozostając cichą i nieco bezbarwną postacią. Obserwując te wyjątkowe siostry, śledząc ich dorastanie, podejmowane przez nich życiowe wybory nie tylko dostrzegamy upływ czasu, ale zaczynamy tęsknić za tym światem z jego poważnymi, ale jakże dla nas obecnie trywialnymi problemami. Zaczynamy również tęsknić za czarno-białą rzeczywistością, w której wyraźnie widać różnice pomiędzy dobrem, a złem, w której liczą się fundamentalne wartości. Lektura książki jest jak podróż do czasów młodości, ale też odpręża i pozwala choć na chwilę uwierzyć, że ostatecznie zawsze się wszystko układa, że możemy liczyć na happy end. Dodatkową przyjemność czerpać możemy z obcowania z pięknym, ilustrowanym wydaniem tej książki w twardej oprawie. Ta niewyszukana elegancja, a także piękne ilustracje doskonale pasują do klimatu książki i wspaniale z nią współgrają, potęgując i nasz zachwyt.
Tytuł: Srebrne skrzydła Autor: Camilla Läckberg Wydawnictwo: Czarna Owca Mówi się, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. Metodycznie zaplanowana i przeprowadzona z mistrzowską precyzją, może nie daje takiej satysfakcji, jak w chwili podjęcia decyzji o jej przeprowadzeniu, ale z pewnością przywraca pojęcie sprawiedliwości. Szczególnie, jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielka jest odpowiedzialność obiektu zemsty i jak wielką krzywdę nam wyrządził. Dlatego też chcemy, by był świadomy, kto stoi za jego upadkiem, by zdawał sobie sprawę, że spotkała go kara za grzechy. Niestety niekiedy, upojeni zemstą, możemy stracić czujność. Niestety bowiem zło rodzi zło, zaś zemsta, może skutkować odwetem… Czy tak właśnie jest w przypadku Faye? Nie tylko osiągnęła swój cel i zemściła się na byłym mężu, odbierając mu wszystko – nie tylko firmę i nowa rodzinę, ale i wolność, ale zbudowała potężną firmę, która odniosła sukces, dając zatrudnienie setkom ludzi, zaś inwestorkom-kobietom, poczucie tego, że są ważne, że ktoś je rozumie. Na dodatek zachowała córkę, choć musi z nią żyć w ukryciu, oficjalnie bowiem Julienne nie żyje, zamordowana przez Jacka. Podobnie zresztą, jak matka Faye, za której rzekomą śmierć karę poniósł ojciec kobiety. Teraz, wspólnie z przyjaciółką Kerstin, mogą cieszyć się pięknym domem w Ravi i brakiem zagrożenia ze strony mężczyzn. Przynajmniej tak by się wydawało, bo ostatnio wokół Revenge znów zaczyna robić się głośno, a na rynku odbywają się niepokojące ruchy – ktoś najwyraźniej skupuje akcje przedsiębiorstwa i to w taki sposób, by Faye nie domyśliła się, że chodzi o wrogie przejście. Wskazuje na to jednak ten sam schemat zachowania, który pozwala podejrzewać, że za wszystkimi tymi zakupami stoi jedna osoba. Faye musi zatem wracać do kraju, by zapobiec dalszemu wypływowi akcji. Kiedy przez przypadek poznaje Davida, przystojnego biznesmena, nieszczęśliwego w swoim małżeństwie, Faye znów dostaje wiatru w żagle. Ma wsparcie w mężczyźnie, któremu zaczyna bezgranicznie ufać, przy którego boku czuje się bezpieczna. Jest to szczególnie ważne teraz, kiedy okazuje się, że zarówno Jack, jak i ojciec Faye, a właściwie Matyldy, znaleźli się na wolności. Rozpoczyna się szalona gra nie tylko o uratowanie firmy, ale i o życie. Komu Faye będzie mogła zaufać, a kto ją zdradzi? Czy przymierze z kobietą, dla której Jack ją porzucił, to rzeczywiście dobry pomysł? Kto stoi za skupem akcji i czy ostatecznie firmę da się uratować? Czy policjantka, która znów zaczyna się interesować Faye, odkrywając prawdę o zabójstwie, którego nie było, jest w stanie zaszkodzić kobiecie? Na te wszystkie pytania odpowiemy w trakcie lektury porywającej powieści pt. „Srebrne skrzydła”, będącej drugim tomem serii o Faye i jej życiu. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca książka, to połączenie powieści obyczajowej z thrillerem, które Camilli Läckberg wyszło perfekcyjnie. Otrzymujemy lekturę, która nie tylko wciąga nas od pierwszych stron, która uzmysławia nam, jak może wyglądać zemsta, ale która doskonale pokazuje złożoność ludzkiej natury, a także obnaża maski, które zakładamy. Tym samym jest to powieść zarówno dla wielbicieli twórczości pisarki, jak i dla tych, którzy jeszcze nie mieli możliwości sięgnąć po jej książki. Choć tom ten można czytać samodzielnie, bez lektury pierwszego, to jednak dopiero razem tworzą spójną całość, dając nam możliwość analizy sytuacji i przekonanie, że wiele podejmowanych przez Faye kroków jest w pełni uzasadnionych. Nawet, jeśli mamy wątpliwości natury etycznej …