No cóż muszę przyznać, że moje pierwsze w życiu wekowanie się udało! A tak okropnie się bałam, z dzieciństwa mam obraz mojej mamy wiecznie siedzącej przy słoikach i nie był to miły widok. Na szczęście, kiedy weźmie się za to samemu może być całkiem przyjemne. Na początku zadawałam tysiące pytań, jak postawić słoik, w jakiej temperaturze, przez ile, słoik ma być ciepły czy zimny. Oj było tego bardzo dużo, ale uważam, że pytania prowadzą tylko do lepszych wyników. Konfitura wyszła trochę słodka, ale i bardzo dobra. Szykuję się na kolejną porcję słoików! To świetna zabawa, tylko szkoda, że nie mam zmywarki. Sprzątania potrafi być naprawdę dużo, a ja się szczerze przyznaję nie jestem w tym dobra, niestety. Ale nikt nie powiedział, że będzie prosto, w jakiejkolwiek dziecinie życia. A teraz zapraszam na moje cudowne konfitury! Co o nich myślicie? Składniki: 1 kg malin 2 szklanki cukru pół laski wanilii Przygotowanie: Na patelnię wyłożyć maliny i zasypać je cukrem oraz połową laski wanilii. Zostawić na godzinę, następnie zacząć podgrzewać na małym ogniu, przez kolejną. Ważne jest aby często je mieszać. Z malin to już wszystko teraz wekowanie, 15 minut przed końcem smażenia malin, nastawiamy piekarnik na 100 stopni, szybko się nagrzeje i wsadzamy do niego słoiki na 10 minut. Pozostałe części słoika (wieczka, silikonowe nakrętki) parzymy we wrzątku. Do gorącego jeszcze słoika, nakładamy konfiturę z malin, zamykamy szczelnie i wieczkiem do góry kładziemy na ręcznik, do ostygnięcia.